W płatnych parkingach nie chodziło o zarabianie na osobach z nich korzystających, ale o rotację samochodów w centrum i wyeliminowanie parkowanie przez cały dzień – argumentuje burmistrz Nowego Wiśnicza. Sprawa ma związek ze zniesieniem opłat przy drogach powiatowych obok wiśnickiego rynku.
Jak mówił burmistrz Stanisław Gaworczyk podczas spotkania z prasą w poniedziałkowy poranek, zarządca drogi w Nowym Wiśniczu (północnej i wschodniej pierzei Rynku) według zmienił ustalenia poczynione przez niego z poprzednim starostą Ludwikiem Węgrzynem z 2005 r. (opłaty zostały wprowadzone w lipcu 2006 r.). Burmistrz przyznaje, że starosta Jacek Pająk miał prawo zmienić ustalenia. Z 52 miejsc parkingowych zostało odjęte decyzją starosty 24, a 28 pozostaje w obrębie wiśnickiego Rynku jako strefa płatnego parkowania.
Burmistrz dodał, że przedstawił staroście rozliczenie, z którego wynika, że gmina Nowy Wiśnicz dopłaca do ustanowienia strefy płatnego parkowania na drogach powiatowych w kwocie ok. 13 tys. zł w ciągu 5 lat. Ponieważ starosta poprosił o takie rozliczenie, ja mu je przedstawiłem. Oczywiście nie żądałem w tym wypadku żadnej rekompensaty. Umawialiśmy się z poprzednim starostą Ludwikiem Węgrzynem, że będziemy rozliczać się netto, tj. jeżeli będzie nadwyżka z tego tytułu, to będziemy odstawiać ją do zarządu powiatu.
Decyzja starosty oznacza, że teraz przy drogach powiatowych wokół Rynku w Nowym Wiśniczu można parkować na zasadach ogólnych. Według burmistrza, znów może dochodzić do sytuacji sprzed kilku lat. Mieszkańcy okolicznych miejscowości przyjeżdżali do centrum Wiśnicza, pozostawiali samochody na całą dobę, najlepiej to było widać w zimie, kiedy one pokryte były olbrzymią ilością śniegu i wyjeżdżali do Krakowa. Blokowało to dostęp do sklepów, instytucji i miejsc strategicznych, jak policja, apteki.
Burmistrz Stanisław Gaworczyk dodaje, że nikt nie był zmuszony do parkowania za pieniądze, bo tuż obok Rynku przy ul. Lipnickiej znajduje się duży parking bezpłatny.
