15 sierpnia mija 67. rocznica zestrzelenia w Nieszkowicach Wielkich (gm. Bochnia) samolotu Liberator, symbolu pomocy aliantów dla powstańców warszawskich. Zginęła cała 7-osobowa załoga, składająca się z młodych polskich lotników.
Załoga samolotu usiłowała uniknąć zestrzelenia. Świadczył o tym tor lotu, zapamiętany przez świadków. To wcale nie była linia prosta, ale widać było, że załoga walczyła o życie, zataczając nad okolicą wielką literę „S”. Te zakręty miały służyć uniknięciu ognia niemieckiego myśliwca – mówi Wojciech Krajewski, autor książki Powietrzna walka nad Bochnią.
To zdarzenie było jednym z bardziej znaczących wydarzeń regionu, Bochni i okolic. Niestety, przez wiele lat mało o tym pisano i powoli to odchodziło w niepamięć – mówi autor publikacji, wydanej dokładnie 5 lat temu, w 62. rocznicę katastrofy. Obecnie w miejscu tragedii znajduje się pamiątkowy obelisk, a szkoła w Nieszkowicach Wielkich od dwóch lat nosi imię Lotników Polskich. W Muzeum Powstania Warszawskiego zaś można obejrzeć replikę zestrzelonego Liberatora.
Pod pomnikiem już od blisko 10 lat mają miejsce uroczystości upamiętniające bohaterską śmierć polskiej załogi Liberatora, dowodzonej przez kpt. Zbigniewa Szostaka. Hołd lotnikom zostanie oddany również dzisiaj.
O godz. 18.00 na wzgórzu w Nieszkowicach Wielkich – miejscu tragedii sprzed 67 lat – odbędzie się msza św., a potem delegacje organizacji kombatanckich oraz samorządowcy gminy Bochnia złożą kwiaty pod pomnikiem – mówi Stanisław Bukowiec, zastępca wójta gminy Bochnia.
W hołdzie lotnikom kwiaty złożą również przedstawiciele Aeroklubu Krakowskiego, zrzucając je bezpośrednio z samolotu. Należy przypomnieć, że pomnik powstał on ponad 20 lat temu z inicjatywy Koła Łowieckiego „Łoś”, kierowanego obecnie przez Jana Jelińskiego, a opiekę nad nim sprawują uczniowie miejscowego Zespołu Szkół Gminnych, któremu w 2004 roku nadano imię Lotników Polskich – dodaje Stanisław Bukowiec.