Dzisiaj o północy przedawnia się ostatni zarzut, jaki w sprawie Tankowni usłyszał Ludwik W. Mija bowiem 10 lat od popełnienia zarzucanego mu czynu.
Przypomnijmy, wątek Ludwika W. został wyłączony do odrębnego postępowania. Toczy się ono przed Sądem Rejonowym w Dębicy.
Z upływem dnia 4 października 2011 następuje przedawnienie karalności – powiedział w rozmowie z portalem mojabochnia.pl sędzia Artur Mielecki.
– Są to dwa zarzuty, dotyczą braku nadzoru nad pracą wydziału, czyli taki zarzut można w tym kraju postawić każdemu, od brygadzisty do prezydenta. Dotyczą też nakłaniania do wydania decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu. Uważam, że zarzuty są bezpodstawne, niczym nie uzasadnione. Decyzja o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu przeszła na dzień, kiedy było wydawane pozwolenie na budowę, całą procedurę instancyjną. To nie ja utrzymałem decyzję burmistrza w mocy tylko Samorządowe Kolegium Odwoławcze. Co do decyzji o pozwoleniu na budowę, została ona wydana przez starostwo, z upoważnienia starosty, i utrzymał ją w mocy wojewoda małopolski. Po odwołaniu od decyzji wojewody utrzymał ją w mocy główny inspektor nadzoru budowlanego i po wniesieniu skargi do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie skarga ta została oddalona. A więc cały proces odwoławczo-sądowo-administracyjny został wyczerpany. Jeżeli zasadność i zgodność z prawem tej decyzji utrzymali urzędnicy wojewody, znawcy w tym zagadnieniu, jeżeli utrzymał główny inspektor jako najwyższy organ w zakresie prawa budowlanego i spraw z zakresu budownictwa i nie dopatrzył się nieprawidłowości, to o czym mówimy? Jaki ja miałem sprawować nadzór? – mówił Ludwik W. w rozmowie z Moją Bochnią w 2006 r.
Najbliższa rozprawa w sprawie byłego starosty bocheńskiego została wyznaczona na 27 października. Wtedy też najprawdopodobniej sąd orzeknie o umorzeniu postępowania.