Otrzymaliśmy kilka słów wyjaśnień ze strony Urzędu Miasta nt. sytuacji, o której pisaliśmy kilka dni temu. Jak się okazuje miejsce, które zostało zaplanowane pod Aleję nie bardzo się do tego celu nadaje.
Jak poinformowała nas Anna Kocot-Maciuszek, od posadzenia w 2009 roku, dęby już dwa razy obumierały. Teren wokół drogi KN-2 to grunt podmokły, trudny dla każdego rodzaju drzew i aby Aleja mogła tam w dalszym ciągu istnieć, należałoby przeprowadzić gruntowny drenaż a miejscowo także wymianę ziemi.
Brzozy zostały posadzone przed tegorocznym Świętem Zmarłych. Wybrano je jako drzewa niewymagające i radzące sobie w trudnych warunkach gruntowych, aby sprawdzić, czy jest szansa, aby w tej lokalizacji rosły jakiekolwiek drzewa.
Na wiosnę zostanie podjęta decyzja, czy brzozy zostaną z powrotem zamienione na dęby i – jeśli tak – to na jaką odmianę dębu, lub ew. inny gatunek drzewa szlachetnego (jesion, grab). Koszt jednej sadzonki dębu takich rozmiarów, jak te tworzące Aleję kosztuje ok. 300 zł.
Na wiosnę rozważona zostanie także ewentualna kwestia przeniesienia Alei w inne miejsce Bochni.