Kontrowersje wokół zatrudnienia w urzędzie miejskim żony radnego z koalicji rządzącej. Decyzję burmistrza krytykuje m.in. radny Krzysztof Pławecki.
Jego zdaniem, jeśli już burmistrz chciał dać prace żonie radnego z koalicji, mógł to zrobić na „mniej widocznym stanowisku”. Na przykład w jakiejś spółce, a nie w urzędzie miasta.
Krzysztof Pławecki dodaje też, ze w czasie komisji kultury Małgorzata Szczepara, zastępca burmistrza Bochni, zapewniała że przy tworzeniu Punktu Informacji Turystycznej „nie miało być żadnych nowych etatów”. Miała być przeniesiona osoba z działu promocji, która będzie dalej robiła to, co do niej należało wcześniej, tylko jeżeli ktoś przyjdzie, udzieli mu informacji lub jakieś materiały promocyjne.
Pewnie, że jest to nepotyzm. Pewnie, że trzeba sobie zdawać sprawę, że w jakimś trudnym głosowaniu można powiedzieć pan burmistrz i pani wiceburmistrz danego radnego ma w ręce. To na pewno jest źle odbierane – podsumowuje radny.
Burmistrz Stefan Kolawiński uważa, że zarzuty są bezpodstawne. Wyjaśnia, że potrzebna była osoba do obsługi Punktu Informacji Turystycznej. Oprócz tego, że ma wykształcenie kierunkowe, była również przewodnikiem w kopalni soli. Na temat naszego rejonu bocheńskiego ma bardzo duży zakres wiedzy i w związku z tym uznałem, że taka osoba na tym stanowisku będzie po prostu przydatna. Żadne polityczne względy tutaj nie wystąpiły – mówi burmistrz.
Żona radnego Jacka Kawalca z klubu Niezależny Komitet Wyborczy została zatrudniona na czas określony do końca maja.