Młodzież z Zespołu Szkół nr 2 w Bochni została wyproszona z Kina Regis. Tak uważają nauczyciele. Tymczasem dyrekcja kina tłumaczy się tym, że chodziło tylko o przeliczenie młodzieży i określenie liczby tzw. dostawek.
30 stycznia młodzież szkolna przyszła na seans nowego filmu Agnieszki Holland pt. W ciemności. Uczniowie z „Budowlanki” przyszli jako pierwsi i zajęli miejsca. Rezerwacji dokonano w ubiegłym tygodniu na 70 osób. Na ten sam seans rezerwacje miały jeszcze I LO i II LO, każda ze szkół po 30 osób.
Według relacji nauczycielki z Zespołu Szkół nr 2, rozpoczęcie filmu nie nastąpiło do godz. 11.40, chociaż planowo film był zapowiedziany na godz. 11.00. O godz. 11.30 wszyscy zostali wyproszeni i dopiero po roszadzie miejsc film miał się rozpocząć – mówi Ilona Żerek, nauczyciel w Zespole Szkół nr 2 w Bochni.
Weszło I Liceum, II Liceum, zajęli nasze miejsca, po czym weszła jeszcze część naszych uczniów, o ile mnie pamięć nie zawodzi, to 24 osoby, a dla reszty zostały trzy pierwsze rzędy i miejsca boczne. I w ostatnim momencie kierownik kina nas poinformował, że obok I Liceum jest jeszcze II Liceum. Na pytanie, dlaczego zajęli nasze miejsca, pan odpowiedział, że tak mają wydrukowane bilety. Bardzo przepraszam, ale wydrukowanych biletów nie było, otrzymywałyśmy bilety zbiorowe – kontynuuje Ilona Żerek.
Argumentów nie było żadnych, tylko taki, że znowu „Budowlanka”, a nie było żadnej podstawy racjonalnej, żeby tak to ująć. Bo mieliśmy taką liczbę uczniów, jaka była zgłoszona wcześniej. Pan tylko zapomniał policzyć opiekunów w liczbie trzech osób – dodaje nauczycielka.
Wszyscy musieli jeszcze raz opuścić salę, w związku z tym że weszło więcej osób niż było zarezerwowanych miejsc. W związku z tym grupa z I LO i z II LO wyszła, przeliczyła się i weszła z powrotem, a ZS nr 2 nie chciało się z jakichś powodów przeliczyć – relacjonuje Paweł Korta, kierownik Kina Regis.
Na nasze pytanie, po czyjej stronie była wina, Paweł Korta odpowiada: Wina nie może być po naszej stronie, nie ma takiej możliwości. Przyszło więcej osób niż miało przyjść. Oczywiście mogły wszystkie osoby obejrzeć seans na dostawkach, natomiast nie chcieli.
Widzieliśmy po sali, że jest za dużo osób na sali. Nie chcieli dać się przeliczyć, w związku z czym nie weszli na salę tylko z tego powodu. Musieliśmy ich przeliczyć, żeby wiedzieć, ile zrobić ewentualnie dostawek. Ale panie zadecydowały, że nie chcą dać się przeliczyć, że wracają do szkoły. Dostali zwrot pieniędzy – dodaje Luiza Sawicka-Hofstede z Miejskiego Domu Kultury w Bochni.
Zdaniem Ilony Żerek, kino Regis powinno mieć ustalone procedury przydzielania miejsc w przypadku seansów grupowych. Wówczas można byłoby uniknąć podobnych sytuacji. Naszych uczniów czekałoby ponad 2,5 godziny w pierwszych rzędach z wysoko podniesioną głową w pozycji wysoce niekomfortowej, mimo tego, że przyszliśmy do sali jako pierwsi, a przy braku numerowanych miejsc w każdym kinie jest tak, że każdy zajmuje to miejsce, które mu najbardziej odpowiada i które jest wolne. W kinach krakowskich jest tak, że mimo posiadania biletu zbiorowego, każdy uczeń otrzymuje bilet indywidualny i wtedy siada na miejsce wyznaczone. Tutaj takiej procedury nie ma i to jest błąd kina, a nie nasz.
Zdarzyło się to drugi raz. Pierwsza sytuacja miała miejsce na Bitwie Warszawskiej, kiedy koleżance 3 godziny przed wyjściem do kina powiedziano, że jej klasa w dniu dzisiejszym się nie zmieści i że może przyjść jutro – dodaje nauczycielka z Zespołu Szkół nr 2 w Bochni.
Przedstawiciele Kina Regis przyznają, że sytuacja nie była dla kina komfortowa choćby ze względów finansowych. Placówka mogłaby na jednym seansie zarobić ok. 700 zł więcej.
31 stycznia tylko część ze wspomnianych 70 osób wybrała się na seans filmu Agnieszki Holland.