Duża sala kina Regis pękała w szwach podczas spotkania z Antonim Macierewiczem. Przewodniczący Parlamentarnego Zespołu ds. Zbadania Przyczyny Katastrofy Smoleńskiej przez ponad godzinę opowiadał o ustaleniach poczynionych w ciągu blisko 2 lat.
Antoni Macierewicz mówił, że jego zespół obecnie bada ostatnie sekundy lotu i wydarzenia. Sięgnęliśmy nie tylko do materiału porównawczego, do zapisu świadków, których mamy 23, ale także i głównie do badań naukowych, do naukowców, do których się zwróciliśmy. Nigdy z ust żadnego z naszych naukowców, ani też nigdy w żadnych z naszych dokumentów nie pojawiło się słowo „zamach”.
Polityk Prawa i Sprawiedliwości zwraca uwagę, że teoria zamachu powinna być brana pod uwagę jako pierwsza wśród rozpatrywanych hipotez. Cóż innego mają zrobić czynniki związane z gwarancją bezpieczeństwa państwa, gdy ginie elita całego narodu i to w katastrofie lotniczej. Więc hipoteza zamachu powinna być pierwsza, ale my nigdy jej nie formułowaliśmy.
Według ustaleń zespołu Macierewicza, na pokładzie samolotu doszło do dwóch eksplozji. One były przyczyną tej tragedii. Dochodziliśmy d tego bardzo długo. Najpierw zajmowaliśmy się trajektorią lotu, potem zajmowaliśmy się odcyfrowywaniem skrzynek parametrów lotu, które wskazały na dwa wstrząsy. Potem odbudowywaliśmy ten samolot z tysięcy zdjęć, które pozwoliły nam zrekonstruować jego kształt w momencie katastrofy. Potem zwróciliśmy się do specjalistów, którzy analizowali, czy ten samolot mógł rzeczywiście rozbić się o brzozę, wreszcie później do specjalistów, którzy zajmują się eksplozjami i niszczeniem wielkich struktur metalowych. W tym wypadku chodzi o pana inż. dra Grzegorza Szuladzińskiego z Australii – mówi Antoni Macierewicz.
Dodaje, że wzięto pod uwagę również zeznania świadków, m.in. milicjantów rosyjskich, żołnierzy, przypadkowych obserwatorów, ale równie z polskich żołnierzy. Ci ostatni mieli oglądać tysiące startów i lądowań. Dźwięk tego silnika TU 154 znają na pamięć i są w stanie odróżnić eksplozję, wybuch od awarii. A to właśnie porucznik Wosztyl powiedział, że przed upadkiem na ziemię, zanim zamilkły silniki, doszło do eksplozji tego samolotu, doszło do niej w powietrzu.
Wprawdzie podczas spotkania z mieszkańcami Bochni zabrakło informacji na temat zapisu poczty głosowej jednej z osób, Antoni Macierewicz wspomniał o tym jednak w rozmowie z Moją Bochnią przed spotkaniem. Jest to zapis słów jednego z posłów. W ostatnich sekundach zatelefonował do żony. Odczytała ten zapis z poczty głosowej i natychmiast zrelacjonowała Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Zapis jej relacji jest wstrząsający. Mówi, że usłyszała głos męża, który wołał „Asiu, Asiu”, ona ma na imię Joanna. A na tle tego szum wiatru wdzierającego się do samolotu, dźwięk pękających ścian samolotu, tak jakby pękały wafle – jak mówi – i narastający okrzyk przerażenia tłumu ludzi – relacjonuje Antoni Macierewicz. Jego zdaniem to jedna z istotnych przesłanek, że rację ma raport MAK oraz system TAWS, „z których wynika, że do tragedii doszło w powietrzu”. Polityk dodaje, że taką samą konstatację wypowiedział prokurator wojskowy Ireneusz Szeląg na konferencji prasowej 27 lipca 2011 r.
Zdaniem szefa Parlamentarnego Zespołu ds. Zbadania Przyczyny Katastrofy Smoleńskiej, niewłaściwe jest umiejscawianie ewentualnego zamachu wyłącznie w przestrzeni politycznej. Tylko ludzie nieodpowiedzialni politycznie, albo histeryczni mogą – gdyby przyjąć, że to był zamach – jednoznacznie go umiejscawiać w przestrzeni politycznej. Bo przecież autorów takiego działania może być wielu, mogą być bardzo różni. To tylko po to, żeby tworzyć pewną blokadę psychiczną, pewien szantaż moralny, próbuje się twierdzić: „jak eksplozja, to zamach, jak zamach, to Rosjanie, jak Rosjanie, to wojna i w związku z tym najlepiej tego nie badajmy”. To po prostu skandaliczne zachowanie, swoista cenzura uniemożliwiająca nam dojście do prawdy – dodaje poseł Antoni Macierewicz.
Podczas spotkania w kinie Regis poseł PiS zwrócił uwagę, że do katastrofy przyczyniło się rozdzielenie wizyt w Katyniu i niedostateczna ochrona prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Zastanawiał się też, skąd minister Radosław Sikorski wiedział kilka minut po katastrofie, że wszyscy pasażerowie samolotu zginęli.
Antoni Macierewicz uznał za nieprawidłowość zatrudnienie przez wojewodę Jerzego Millera (byłego szefa MSWiA i szefa komisji ds. katastrofy smoleńskiej) funkcjonariusza BOR, który usłyszał zarzuty prokuratorskie. Zwrócił też uwagę, że potrzebne są sekcje zwłok wszystkich ofiar katastrofy, aby sprawdzić, czy w ich ciałach nie ma śladów ładunku wybuchowego.
Obecnie zespół Antoniego Macierewicza zajmuje się wyjaśnianiem okoliczności technicznych katastrofy. Później – według deklaracji posła – przyjdzie kolej na ustalenie, czy doszło do zamachu, czy też nie.