Bibliotekarze z Bochni i powiatu bocheńskiego spotkali się z Piotrem Mareckim, który omówił nowe formy literackie. Szczególnie interesujące są możliwości, jakie można uzyskać dzięki literaturze funkcjonującej w sposób elektroniczny.
Dr Piotr Marecki zarysował przykłady literatury hipertekstualnej. Funkcjonuje ona zarówno w formie tradycyjnej książki, wydrukowanej na papierze, jak również publikacji na nośnikach elektronicznych.
Jedną z egzemplifikacji „tradycyjnych” książek jest tom poezji Raymonda Queneau pt. „Sto tysięcy miliardów wierszy”. Ukazał się on we Francji w 1961 r. Składa się z 9 sonetów, z których każdy pocięty jest na osobne wersy. Ponieważ w całej książce zachowany jest ten sam rytm i analogiczne rymy, czytelnik dostaje możliwość kreowania dzieła w miarę jego czytania. Zachodzi swoisty paradoks: czytelnik dociera do sensów, których autor zapewne nawet nie przewidział. Przeczytanie wszystkich możliwych kombinacji (przy założeniu, że ułożenie pasków zajmuje 15 sekund, a przeczytanie jednego utworu 45 sekund, zaś czytelnik nie traci ani sekundy w ciągu doby na inne czynności poza lekturą) zajęłoby… blisko 200 milionów lat.
Przykładem innej nowoczesnej literatury jest „Arw” Stanisława Czycza. Dzieło powstało w latach 1975-1980 na zamówienie Andrzeja Wajdy jako scenariusz o życiu i twórczości Andrzeja Wróblewskiego (stąd tytuł „ARW”). Rzecz została rozpisana na wiele głosów i stanowi przykład nielinearnej formy literackiej. Dzięki temu oraz za sprawą rozbicia na głosy i użycia pozatekstowych znaków (np. obrazy i nuty), „Arw” Stanisława Czycza jest zaliczane do najbardziej skomplikowanych dzieł edytorskich w historii polskiej literatury. W utworze spotykają się historia polskiego kina, malarstwo, literatura oraz muzyka. To dzieło ekstrawaganckie, rozstrzelone (skojarzenie z najsłynniejszym cyklem obrazów Wróblewskiego), symultaniczne, polifoniczne, aleatoryczne, słowotokowe, którego autor musiał ćwiczyć ekwilibrystykę podczas pisania na maszynie. „Arw” to coś więcej i mniej niż scenariusz, poemat, niż multimedialne show i wielowarstwowa symfonia – pisze w recenzji utworu Joanna Roszak na łamach „Polityki”.
Kolejny przykład nowoczesnej literatury, przywołany przez Piotra Mareckiego, to Michaela Joyce’a „Popołudnie, pewna historia”. Jest to powieść hipertekstowa wydana na nośniku CD. Pozwala to na interaktywną lekturę powieści. To czytelnik – swoimi kliknięciami – wybiera, w którą stronę będzie rozwijała się fabuła tekstu. Bez możliwości natrafienia na już przeczytaną kartę, z niewiarygodną liczbą wariantów, trudnych do przewidzenia przez samego autora. Co ważne zwłaszcza dla młodego pokolenia czytelników, poszczególne frazy uzyskiwane na kolejnych odsłonach, są lakoniczne, co pozwala na szybsze i łatwiejsze ich przyswojenie. Lektura książki – według Piotra Mareckiego – bardziej przypomina grę komputerową niż zanurzenie się w tradycyjnie wydrukowanej literaturze.
Spotkanie z Piotrem Mareckim w bocheńskiej bibliotece miało miejsce w ramach Dnia Bibliotekarza.