Proces Jezusa trwa tutaj i teraz i my bierzemy w nim udział. Po której stronie opowiadamy się w tym procesie? Po stronie Jezusa, czy jego przeciwników?
Ostatnie godziny, poprzedzające śmierć Jezusa na krzyżu, są szczególnym wyzwaniem dla ludzi, którzy stają wobec niego i muszą podjąć brzemienną w skutki decyzję: czy są za nim, czy przeciw.
Wśród nich są zaciekli jego wrogowie, którym wreszcie udało się go złapać i wydać wyrok, który ostatecznie rozwiąże problem Jezusa, z jakim musieli się borykać przez prawie trzy lata (Sanhendryn). Możemy jednak zobaczyć wśród tych ludzi także Apostołów, którzy byli bardzo blisko Jezusa, byli jego przyjaciółmi, na co dzień należeli do grona jego bliskich współpracowników, a teraz zachodzi potrzeba, aby pokazać czy tak jest rzeczywiście. Są ludzie z tłumu, którzy słyszeli o Jezusie, o jego cudach, byli zachwyceni nim podczas wjazdu do Jerozolimy. Wreszcie przedstawiciele władz, którzy mieli stwierdzić czy rzeczywiście skazaniec zasługuje na śmierć (Piłat, Herod).
Jak się zachowali bohaterowie tamtych wydarzeń, doskonale wiemy. Czy należy ich oceniać? Tak, mamy prawo nazywać dobro dobrem, zło złem. Nie możemy jednak skończyć na prostym podziale bohaterów tamtych wydarzeń, który rysuje się jasno. Trzeba nam uświadomić sobie, że proces Jezusa dokonuje się tutaj i teraz wokół mnie. Ja biorę w nim udział i też muszę zająć stanowisko.
Proces Jezusa tu i teraz w moim życiu:
to obrona prawdy, nawet jeśli inni mówią że nie warto;
to nie dawanie swojego poparcia tym, którzy mówią o człowieku prawym: Jest potępieniem naszych zamysłów, sam widok jego jest dla nas przykry, bo życie jego niepodobne do innych i drogi jego odmienne. Uznał nas za coś fałszywego i stroni od dróg naszych jak od nieczystości (Mdr 2, 14-15);
to uczciwość zaczynająca się od prostych czynów codzienności: na przykład od skasowania biletu w autobusie, a nie jazdy na gapę – a może się uda;
to nie pójście na kompromis ze złem, choć może mnie to wiele kosztować;
to wrażliwość na drugiego człowieka, na jego problemy, choć wielu mówi: To jego sprawa, co mnie to obchodzi;
to odpowiedzialność za dane słowo, to pamiętanie o przysłowiu: Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie;
to dbanie o to, aby postawa wdzięczności nie starzała się zbyt szybko w moim życiu.
Proces Jezusa w moim życiu to …
Można byłoby wyliczać tak dalej wędrując przez różne płaszczyzny mojego życia społecznego, zawodowego, religijnego, rodzinnego … Nie chodzi jednak o dalsze wyliczanie, ważne jest to, aby każdy z nas uświadomił sobie, że proces Jezusa trwa i my bierzemy nim udział. A najważniejsze jest to po której stronie opowiadamy się, w tym procesie. Po stronie Jezusa, czy jego przeciwników?
pięknie, pięknie to tylko słowa