Stanisław W., mieszkaniec Nowego Wiśnicza, założył podsłuch swoim sąsiadom. Użył do tego celu listwy elektrycznej. Teraz grozi mu do 2 lat więzienia.
Sprawą zajmowała się Prokuratura Rejonowa w Bochni. Mieszkaniec Nowego Wiśnicza, 46-letni mężczyzna, który wcześniej pożyczył przedłużacz elektryczny od swoich znajomych sąsiadów zwrócił im taki przedłużacz, tylko że nie był to ten sam przedłużacz. Był innego koloru. To zwróciło uwagę tych osób, że coś może być nie w porządku, w związku z tym zawiadomili o tym orany ścigania – mówi Elżbieta Potoczek-Bara, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Tarnowie.
Dochodzenie (m.in. badanie wykonane przez biegłego) wykazało, że w przedłużaczu zamontowane zostało urządzenie podsłuchowe. Okazało się, że uruchamiało się ono w momencie połączenia telefonicznego dokonanego z aparatu tego 46-letniego mężczyzny, który zwrócił ten pożyczony wcześniej przedłużacz – dodaje Elżbieta Potoczek-Bara.
Finał sprawy jest taki, że mieszkaniec Wiśnicza usłyszał zarzuty i teraz stanie przed sądem. Prokurator przedstawił mężczyźnie zarzut bezprawnego założenia urządzenia podsłuchowego, zainstalowanego w listwie elektrycznej w mieszkaniu innych osób celem uzyskania informacji, do których nie był uprawniony.
Prokurator Rejonowy w Bochni skierował przeciwko mężczyźnie akt oskarżenia do bocheńskiego sądu. 46-latek nie był dotąd karany. W toku dochodzenia nie przyznał się do tego czynu, dlatego trudno ustalić jednoznaczne powody, dlaczego takie urządzenie zainstalował.
Stanisławowi W. grozi kara grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do lat 2.