W kasie Bocheńskiego Zakładu Komunikacji brakuje 160 tys. zł. Zdecydowana większość kursów przynosi straty, tylko jedna linia okazuje się rentowna.
Dotacja z budżetu miasta na funkcjonowanie BZK wynosi w tym roku 700 tys. zł. Według Sławomira Kołodzieja, prezesa Bocheńskich Zakładów Usług Komunalnych, to za mało. W trakcie ostatniej sesji rady miejskiej zwracał uwagę, że obecne dofinansowanie nie wystarcza.
Jak się okazuje, jedyna linia autobusowa, która jest opłacalna, to „jedynka” kursująca na os. Niepodległości. Jest to jedyna linia, która nie przynosi strat, przychody wynoszą 250 tys. zł rocznie – mówi Sławomir Kołodziej. Warto dodać, może w tym przypadku BZK ma konkurenta w postaci Rejonowego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego, którego autobusy również kursują na os. Niepodległości.
Z kolei najbardziej deficytowa jest linia nr 3. W tym przypadku przychody wynoszą 58 tys. zł rocznie – dodaje prezes BZUK. Jak podał w trakcie sesji Sławomir Kołodziej, aby przedsiębiorstwo mogło się zbilansować, potrzeba dodatkowych 160 tys. zł z budżetu miejskiego na jego funkcjonowanie.
To jest nasza komunikacja, to są nasi mieszkańcy, mamy obowiązek dbać o to, żeby komunikacja sprawni funkcjonowała – mówi burmistrz Stefan Kolawiński, dając do zrozumienia, że pieniądze na załatanie dziury budżetowej w BZK się znajdą.
Bochnia ma własną firmę przewozową od stycznia 2010 r. w 2009 r. Miasto kupiło 5 nowych autobusów, później dokupiono jeszcze 2 używane, które wykorzystywane są w razie potrzeby.
Wcześniej Bochnia była współwłaścicielem Rejonowego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego. Ówczesna dotacja sięgała 1,3 mln zł w skali roku.