Po raz pierwszy od 7 lat funkcjonariusze straży miejskiej w Bochni mają nowy samochód. Obok 15-letniego poloneza i 7-letniego fiata doblo tabor strażników stanowi teraz dacia.
Samochód był długo zapowiadany przez radnych, m.in. przez Kazimierza Ścisło, przewodniczącego rady miejskiej. Pieniądze na jego zakup miały się znaleźć już w 2011 r., jednak dopiero w budżecie na ten rok zabezpieczono pulę potrzebnych środków. Wraz z wyposażeniem dacia sandero stepway kosztowała 43 tys. zł.
Duże uznanie dla wszystkich radnych, którzy zadecydowali ze budżet na rok 2012 wygląda tak, a nie inaczej. Gdyby nie dobra wola burmistrza i radnych, tego samochodu u nas by nie było – mówi komendant Krzysztof Tomasik.
Radiowóz spełnia obecnie obowiązujące normy: nadwozie jest wykonane w kolorze srebrnym, niebieski pas, na nim żółta szachownica, numer alarmowy straży miejskiej oraz herb miasta Bochni.
Krzysztof Tomasik podkreśla, że tabor bocheńskiej straży miejskiej był od dawna niedofinansowany. Do dziś strażnicy korzystają z wysłużonego poloneza, podczas gdy np. z taboru bocheńskiej policji samochody tej marki wycofano kilka lat temu.
em>Dla samochodów używanych w służbach mundurowych, dla samochodów, które są używane ciągle pięć lat to już jest bardzo dużo. Te samochody są mocno eksploatowane w terenach głównie miejskich i tak naprawdę kierowca tego samochodu ogranicza się do włączania biegów między jeden a trzy. Jak widać po innych służbach na terenie kraju, auta średnio wymienia się co 5 lat – mówi komendant.
Nowy radiowóz ma fabrycznie wykonaną instalację gazową, co ma spowodować jego tańszą eksploatację. Na ulice Bochni dacia w barwach straży miejskiej wyjedzie oficjalnie w poniedziałek.