Chociaż jeszcze w tym roku mamy pojechać autostradą Szarów-Tarnów, bocheński łącznik wciąż jest tylko na papierze. I na ustach polityków. Dowodem tego piątkowa sesja rady powiatu.
Dużą część posiedzenia poświęcono na odparcie propozycji wójta Jerzego Lysego, żeby łącznik poprowadzić obok firmy Blachstal, a nie jak obecnie się planuje, obok Bocheńskiej Strefy Aktywności Gospodarczej oraz firmy Stalprodukt SA. Starosta Jacek Pająk w niewybrednych słowach odnosił się do koncepcji wójta, która niedawno ponownie zaistniała w mediach za sprawą komunikatu prasowego gminy Bochnia.
Można kłamać, bardzo kłamać i mówić to, co mówi pan wójt – to słowa Jacka Pająka wypowiedziane w trakcie prezentacji na temat łącznika. Jego zdaniem wójt mówi nieprawdę, podając że w sprawie łącznika nic się nie dzieje. Starosta przypomniał, że 4 lata temu miało miejsce podpisanie umowy pomiędzy województwem małopolskim, powiatem bocheńskim i miastem Bochnia. Już wtedy jako przewidziany do realizacji wybrano wariant obok BSAG i Stalproduktu (wariantem obok Blachstalu zainteresowana jest jedynie gmina Bochnia, która ma w pobliżu tereny przeznaczone na strefę gospodarczą). Zdaniem Jacka Pająka, wycofanie się z dotychczasowego wariantu zniweczyłoby kilka lat pracy. Byłoby też działaniem na szkodę aktualnie największego pracodawcy w Bochni na rzecz potencjalnych pracodawców w strefie gospodarczej gminy Bochnia.
Starosta dodał, że uzgodnienia z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad oraz z PKP trwały 2 lata i podkreślił, że ponowne przechodzenie całej procedury byłoby ogromnie trudne. Tym bardziej, że w tym roku zarząd województwa małopolskiego wpisał bocheński łącznik do Programu Strategicznego Komunikacja i Transport Województwa Małopolskiego. Ewentualne przyjęcie opcji wójta gminy Bochnia byłoby dziś działaniem idącym pod prąd również wobec samorządu województwa, bo trzeba byłoby zmienić zapis we wspomnianym dokumencie.
Argumenty starosty za wariantem realizowanym obecnie to:
– mniejsza liczba budynków do wyburzenia niż w wariancie Jerzego Lysego,
– przebieg łącznika obok BSAG i Stalproduktu,
– włączenie w drogę krajową nr 4 za pomocą ronda i skomunikowanie z centrum Bochni ulicą Brzeską,
– akceptacja koncepcji przez GDDKiA oraz PKP,
– gotowe studium techniczno-ekonomiczno-środowiskowe, koncepcja programowo-przestrzenna oraz złożony wniosek o decyzję środowiskową,
– koncepcja została zaakceptowana przez gminę Rzezawa i miasto Bochnia.
Jedyny minus obecnego wariantu, jaki podał starosta, to negatywna opinia ze strony gminy Bochnia.
Z kolei, referując wady i zalety wariantu Jerzego Lysego, Jacek Pająk podał następujące argumenty contra:
– brak uzgodnień z GDDKiA i PKP,
– brak rozwiązania problemu transportu z węzła autostradowego do Stalprodukt SA,
– duża liczba budynków mieszkalnych do wyburzenia
– zwiększenie natężenia hałasu na ul. Krzeczowskiej,
– brak zgody miasta Bochni i gminy Rzezawa,
– konieczność włączenia w drogę krajową nr 4 w okolicach firmy Blachstal (dodatkowa sygnalizacja świetlna).
Jedyny plus tego wariantu według Jacka Pająka to przebieg łącznika przez strefę przemysłową gminy Bochnia. Nie mamy o czym rozmawiać z panem wójta. Jeśli chce, niech buduje, powodzenia mu życzę serdecznie. Powiat będzie jeszcze lepiej skomunikowany. Z pewnością uda mu się zbudować koalicję podmiotów wokół siebie, pewnie marszałka przekona, pewnie Generalną Dyrekcję, pewnie ministrów przekona – mówi Jacek Pająk.
Dopóki łącznik nie powstanie, samochody z węzła autostradowego „Bochnia” będą wjeżdżały w drogę powiatową w Słomce, następnie ul. Krzeczowską i przez przejazd kolejowy z rogatkami (który będzie niedługo terenem budowy wiaduktu). Starosta Jacek Pająk zwraca uwagę, że budowa łącznika nie jest zagrożona, bo obecnie trwa przygotowywanie spraw formalnych. Idziemy do przodu. W tym momencie jesteśmy na etapie usuwania ostatnich przeszkód do skutecznego starania się o uzyskanie decyzji środowiskowej w Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Wówczas będziemy mieli skończony pierwszy, wstępny etap. Na jego podstawie trzeba będzie zastanowić się, co dalej: czy czekamy na pozyskanie środków zewnętrznych i wtedy fizycznie realizujemy wszystko w ramach jednego dużego projektu, czy czekając na takie środki szukamy pieniędzy w budżecie własnym np. na wykup terenów – mówi starosta Jacek Pająk.
Radny Ludwik Węgrzyn, były starosta bocheński, krytykuje to, że sprawa łącznika nie wyszła poza prace przygotowawcze od dobrych kilku lat. Katastrofa, chaos, bezwład. Nic nie robią, to jest skandal. Proponowałem, żeby się zrzucić po parę złotych i zatrudnić pełnomocnika d przygotowania tej inwestycji. Za tym trzeba po prostu chodzić, tego trzeba pilnować. Nie wystarczy powiedzieć: znam się na budowie autostrad, bo byłem w Chorwacji – mówi Ludwik Węgrzyn. Jego zdaniem, pełnomocnik mógłby być zatrudniony na pół etatu, jednakże za adekwatne do swojej roli pieniądze.
Wszystko wskazuje na to, że łącznik autostradowy w Bochni nie powstanie w ciągu najbliższych 3 lat.