Nowy Wiśnicz: 5 nieruchomości na sprzedaż

Poniedziałkowa nadzwyczajna sesja rady miejskiej w Nowym Wiśniczu obejmowała m.in. pakiet uchwał dotyczących zbycia mienia komunalnego. Radni większością głosów wyrazili na to zgodę.

Chodzi o budynek dawnej kuźni, były SKR, kamienicę narożną przy Rynku (dawny MOPS), działkę w Kopalinach w pobliżu stabilizowanego przez powiat osuwiska oraz część działki przy ul. Ogrodowej w Nowym Wiśniczu.

W czasie posiedzenia komisji, które poprzedziło sesję, pojawił się problem wyceny nieruchomości. Okazało się bowiem, że nie ma jeszcze operatu szacunkowego, który pozwoliłby wskazać, jaka będzie cena wywoławcza poszczególnych nieruchomości w przetargu. Zdaniem radnych opozycji, nie można głosować za sprzedażą, jeśli się nie wie, za ile coś ma być zbyte. Z kolei urzędnicy argumentowali, że nie można zlecać wykonania operatu szacunkowego bez intencyjnej zgody rady na sprzedaż. Jeśli bowiem radni zablokowaliby decyzję sprzedaży po wykonaniu operatu, zasadny byłby zarzut o niegospodarności. W czasie dyskusji dochodziło do słownych potyczek.

Jako radni dziś mamy podjąć decyzję, a nie wiadomo jeszcze, jak wyceni rzeczoznawca. Przypuśćmy, że wyceni na 20 tys. zł, a my mamy się zgodzić? – mówił radny Stanisław Tabor. Rzeczoznawca jest osobą publiczną i nie może sobie pozwolić tak w ciemno wycenić – odpowiadał radca prawny Stefan Migdał. Jeden zauważy pęknięcie na fundamencie, a drugi nie zauważy. I wartość budynku jest o 50 procent niższa. Niech pan nie żartuje, zabieram panu głos – mówił dalej radny Stanisław Tabor. To nie jest kwestia wyceny i sumowania wartości cegieł, tak się nie robi. To są ceny rynkowe, a nie ceny odtworzeniowe – kontynuował Stefan Migdał.

Z kolei radny Mirosław Chodur pytał o ewentualne podstawy zablokowania decyzji przez radę. Na podstawie czego rada może się nie zgodzić [na sprzedaż nieruchomości – przyp. red.] – pytał radny. Na podstawie własnego widzimisię – odpowiedział Stefan Migdał, radca prawny.

W efekcie trójka radnych (Mirosław Chodur, Stanisław Tabor i Krystian Stec) głosowała „przeciw”, 10 osób było „za”.

Burmistrz Stanisław Gaworczyk zwraca uwagę, że dzisiaj niełatwo jest sprzedawać nieruchomości. Te, które stały się przedmiotem obrad, nie są gminie potrzebne. Są to zbędne nieruchomości dla gminy Nowy Wiśnicz. Zostały podjęte uchwały intencyjne, że można rozpocząć procedurę ewentualnego zbycia tych nieruchomości. Wiadomo, ze dzisiaj się ciężko zbywa takie obiekty, ale skoro są całkowicie niepotrzebne gminie, więc utrzymywanie ich powoduje tworzenie dodatkowych kosztów – mówi burmistrz. Jak dodaje, według wstępnych szacunków największe z nieruchomości mogą kosztować 400-600 tys. zł, zaś mniejsze od 10 tys. zł wzwyż.

Przetarg na sprzedaż zostanie ogłoszony najprawdopodobniej jeszcze w tym roku. Zakładamy, że im wcześniej, tym lepiej, w przyszłym roku może będzie trudniej sprzedać te nieruchomości. Ale nic się nie dzieje, żadnego pośpiechu nie ma – dodaje burmistrz.