W tym roku ma być wykonany gruntowny remont ulicy Proszowskiej w Bochni. To jedna z głównych i najbardziej ruchliwych ulic miasta, część drogi wojewódzkiej nr 965 łączącej Limanową z Zieloną.
Za inwestycję zapłacą województwo małopolskie oraz miasto Bochnia. Łączny koszt może osiągnąć nawet 2 mln zł, kwota ta może jednak ulec zmniejszeniu po przetargu. – Na całej długości ulicy Proszowskiej zamierzamy wykonać chodnik, zamierzamy nałożyć nową nakładkę bitumiczną, województwo zamierza wyremontować wiadukt, czyli chodnik wraz z nawierzchnią. Mam nadzieję, że niedługo dojdzie do podpisania stosownej umowy z województwem, mam nadzieję też że dojdzie do realizacji tej inwestycji jeszcze przed końcem września tego roku – mówi burmistrz Bogdan Kosturkiewicz.
Od kilku miesięcy na ulicy Proszowskiej w Bochni zamontowany jest fotoradar należący do straży miejskiej. Urządzenie sfotografowało już setki piratów drogowych.
Następna idiotyczna decyzja!!!! jak mozna remontowac dobra droge a inne są w stanie tragicznym!!!!!!W którym roku bedą remontować ulice Partyzantów? lub droge powiatową do Pogwizdowa( był gruntowny remont łatanie dziur asfaltem z worka i ugniatanie gumofilacami). Wytrzymało to miesiąc, dalej są dziury.Brawo dla rzadzących.Jest to prawdą,że myślenie boli!!!!!
Moze wreszcie zostana zlikwidowane nieszczesne zwezenia. Jest przeciez fotoradar. A KIEDY REMONT DROGI DO DAMIENIC
Nie tylko zwezenia ale i garby,tzw ” policjanty” sa absolutnie konieczne na Proszowskiej. Tam juz nie mozna wprost mieszkac. Co kilka minut przy przejezdzie autobusu czy tez chocby pomniejszego tiru przezywamy trzesienie ziemi. Mieszkancy Proszowskiej zapraszaja Radnych i innych zainteresowanych do pobycia w ich domu chocby przez chwile. Moze nawet trzeba nam bedzie zaprosic kogos z Unii na herbatke – obowiam sie tylko, ze mu sie ona wyleje na spodnie.
Mialy byc obwodnice; czyz nie mialy one sluzyc rozladowaniu ruchu ciezkiego w miescie? A moze Proszowska to juz nie miasto?
Alicja i Jerzy Wojas
Do poprzedniego komentarza tylko chyba dodac, ze jesli nie ograniczy sie szybkosci poprzez madrze zaplanowane ograniczenia typu przejscia zebra z swiatlami i wysepkami na srodku w kilku miejscach na Proszowskiej, to do przedostania sie na druga strone chyba musza nam wyrosc skrzydla. Nie wspominajac juz o orkiestrze na dwadziescia fajerek w kuchni, gdy przy przejezdzie byle jakiego tiru talerze i garki do taktu sobie dzwiecznie podskakuja. A moze jednak solidna obwodnica od Partyzantow poza miastem chylkiem, polami w strone autostrady? A moze jednak trzeba zglosic takie zwyczajne a przeciez jakze podstawowo ludzkie bolaczki gdzies dalej?
Alicja Wojas