Pęknięcia na murach bazyliki św. Mikołaja w Bochni nie są wynikiem prowadzonej nieopodal budowy – wynika z kolejnych ekspertyz. Zostały one wykonane na zlecenie inwestora. Wcześniejsza opinia przeprowadzona na zlecenie parafii mówiła zupełnie coś innego.
19 października do Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego wpłynęła ocena techniczna opracowana przez Polski Związek Inżynierów i Techników Budownictwa. Przedstawiciele wypowiedzieli się, że prowadzenie prac inwestycyjnych przy Pl. Św. Kingi 1 w Bochni nie ma udokumentowanego negatywnego wpływu na stan techniczny murów Bazyliki św. Mikołaja – mówi Andrzej Stapurewicz, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Bochni.
Następna opinia techniczna została złożona 23 października. Została opracowana przez Biuro Projektów w Bytomiu pod kierunkiem dr. Hab. Jacka Pieczyraka z Politechniki Śląskiej. Również stwierdził, że sposób wykonanych zabezpieczeń i palowania gwarantował pewne bezpieczeństwo, jeżeli chodzi o posadowienie Bazyliki. Wykop nie miał żadnego przyczynowego związku z obserwowanymi przemieszczeniami i zarysowaniami Bazyliki. Tak jest stwierdzone w tej opinii. Jest to kontropinia wobec ekspertyzy zleconej przez proboszcza, wykonanej przez dr. Inż. Stanisława Kaczmarczyka – dodaje szef PINB.
Wspomniana opinia wskazywała, że budowa prowadzona na miejscu wyburzonej kamienicy przy Pl. Św. Kingi 1 miała wpływ na powstanie zarysowań. Szef PINB zwraca jednak uwagę, że Bazylika nigdy nie była badana pod względem osiadania. Parafia będzie musiała zainwestować w jakieś badania. Należy zbadać nośność gruntu pod ławami kościoła i ewentualnie, jeżeli by się okazało, że są słabe, trzeba będzie myśleć jak zlikwidować osiadanie obiektu oraz pękanie ścian i nadproży okiennych – mówi Andrzej Stapurewicz, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Bochni.
Według dokumentów, najgłębiej wbijane pale przy budowie obiektu poniżej Bazyliki, zostały posadowione na głębokości 9,5 m. Od strony ul. Szewskiej pale były wbijane na płycej. Odległość od ścian powstającego budynku do pierwszej przypory Bazyliki wynosi 8,46 m, zaś do ściany prezbiterium – 10,8 m. Pod przyporą, jak i pod ścianami kościoła na pewno będą znajdowały się ławy, z tym że przypory nie są na stałe powiązane ze ścianami kościoła. Były dostawiane w późniejszym czasie – dodaje Andrzej Stapurewicz.
Szef nadzoru budowlanego dodaje, że pęknięcia na Bazylice w. Mikołaja w Bochni były obserwowane już w latach 80. Dlatego właśnie zdecydowano się na opracowanie ekspertyz. Pierwsza opinia powstała w 1986 r., kolejne w 2005.
Na pytanie, jakie kroki może podjąć w obecnej sytuacji, szef PINB odpowiada: Mogę na razie skontrolować, czy kościół posiada coroczne badania, wynikające z art. 61 Prawa budowlanego, mogę sprawdzić protokoły, czy były w nich odnotowane informacje na temat zmian, odkształceń konstrukcji kościoła, mogę też nakazać ekspertyzę i doprowadzenie obiektu do stanu bezpieczeństwa konstrukcji. Obecne odkształcenia nie stanowią bezpośredniego zagrożenia, ale z perspektywy czasu może się okazać, że wpływ osiadania będzie szkodził konstrukcji kościoła.
Według szefa nadzoru budowlanego, w sprawie Bazyliki doszło do spotkania z inwestorem, proboszczem oraz przedstawicielem konserwatora zabytków. Na tym spotkaniu inwestor zobowiązał się, że on opłaci eksperta, który by opracował ekspertyzę z ramienia parafii i zapłaci swoim ekspertom. Można więc powiedzieć, że zapłacił za obydwie ekspertyzy.
Wyników ostatniej ekspertyzy nie komentuje proboszcz, ks. Zdzisław Sadko, który do tej pory nie widział dokumentu.