Tomasz Terlikowski mówił w Bochni o wyzwaniu, jakie stoi przed katolikami. Odnosząc się m.in. do zagadnień eutanazji i homoseksualizmu, dowodził że ludzie wierzący muszą być mocniej niż dotąd widoczni w sferze publicznej.
Zdaniem redaktora naczelnego „Frondy”, media w Polsce zaczynają systematyczne urabianie opinii publicznej. Jak państwo popatrzycie się na telewizję, a przede wszystkim na tygodniki i portale, to mniej więcej od roku trwa taka zmasowana akcja oswajania nas z rozmaitymi patologiami. Taka akcja, w której chodzi po prostu o to, żeby nam się pewne rzeczy opatrzyły, żebyśmy uznali je za normę, a nie za patologię. I to jest najbezpieczniejsza metoda. Dlatego że media generalnie nie mówią nam: co mamy myśleć, tylko mówią nam: o czym mamy myśleć. I po roku czy po dwóch jak o czymś myślimy, to staje się to dla nas normą.
Dlaczego rozpoczęto taką zmasowaną nagonkę na posłów, którzy głosowali przeciwko związkom partnerskim? Dlatego, żeby w ludziach utrwalić przekonanie, ze jak ktoś jest przeciw, to jest zacofany, ale też po to, żeby tę dyskusję kontynuować. Bo im dłużej ją kontynuujemy, tym bardziej rodzi się w ludziach takie przekonanie: już tyle o tym rozmawiamy, od tak dawna o tym debatujemy, to najwyższa pora coś zrobić. Dokładnie tak samo rozgrywana w Polsce jest debata w sprawie eutanazji. Co jakiś czas rzuca się temat, zawsze w ten sam sposób, stary sprawdzony sposób, […] żeby nas oswoić – kontynuował.
Żeby nie przegrać – ja nie mówię o wygranej – nie przegrać, zachować status quo – to musimy w końcu zabrać się bardzo poważnie do roboty. Sposobów jest kilka. Pierwsza stara zasada doskonale przetestowana przez lobby homoseksualne – nie wiem czy państwo pamiętacie pierwszą akcję w Polsce. Były takie plakaty, na których dwóch facetów stało trzymając się za rękę i był podpis „Niech nas zobaczą”. I hasło „Niech nas zobaczą” to jest kluczowe hasło dla nas. Cały czas w bardzo wielu miejscach w Polsce ludzie konserwatywnie myślący, wierzący, to jest większość, a nie mniejszość. To jest pierwsza rzecz. Druga rzecz – to muszą nas zobaczyć w sejmie – argumentował Tomasz Terlikowski.
Rozwinięcie tematu eutanazji i homoseksualizmu oraz roli katolików wobec tych zagadnień w filmie