Rewia mody i prezentów czy duchowe przeżycie?

Rozpoczynają się pierwsze komunie święte. W wielu rodzinach organizowane są skromne przyjęcia w domu, ale są tacy, którzy wybierają restaurację i bankiet dla kilkudziesięciu osób.

Co ciekawe, dla samych dzieci prezenty nie są ważne. Tak jest np. w podbocheńskiej parafii Gierczyce. – Dla mnie jest obojętne, co dostanę na pierwszą komunię. Najważniejsze jest dla mnie spotkanie z Panem Jezusem – mówi Zuzia Partyka. Podobnego zdania jest Magda Noskowicz. – Dla mnie one są nieważne, ważne jest przyjąć Pana Jezusa w komunii, a nie prezenty – mówi. Każda z dziewczynek miała ok. 20 osób na przyjęciu w domu.

Albert Migdał przed pierwszą komunią denerwował się dużą liczbą ludzi w kościele oraz pierwszą spowiedzią. – Boję się, że zapomnę jakiegoś grzechu – mówi.

Ks. Stanisław Pilch, proboszcz w Gierczycach, mówi że dzieci do pierwszej komunii przygotowują się od czasu pierwszej katechezy. – Szczególnie z drugiej klasie są już katechezy przybliżające dzieciom, kogo spotkają w komunii świętej, przygotowanie do sakramentu spowiedzi, żeby dzieci dobrze rozumiały, co to są grzechy, w jaki sposób się z nich wyspowiadać – mówi. Proboszcz z Gierczyc jest zadowolony tym, że dzieci nie przedkładają w tym dniu prezentów ponad duchowy wymiar pierwszej komunii. – Oby jak najdłużej odczuwali takie pragnienie i radość ze spotkania z Chrystusem w Eucharystii – dodaje.

Maciej Mrozowski, jeden z rodziców, mówi że w przygotowaniu pierwszej komunii dla swojego dziecka unika zbytniej przesady. – Przyjęcie w domu na skromne 18 osób, uważam, ze nie powinno się robić wielkiej afery, bo jest to przeżycie duchowe, a nie materialne.

Anita Winiarska z bocheńskiej pracowni złotniczej zauważa, że w dobie kryzysu gospodarczego prezenty wybierane są w sposób bardziej powściągliwy. – Z reguły matki chrzestne wybierają łańcuszki z medalikami, a dla chłopców z reguły zegarki. Przeciętny koszt to 300 zł, ale zdarzają się prezenty nawet powyżej 500 zł.