Ludzie nie lubią tego co ich zaskakuje. Oni lubią to, co da się zmierzyć, zważyć, opisać. To, co da się wyjaśnić. Natomiast Boga nie da się w pełni opisać. Jest ON tajemnicą.
Teologia stara się wprawdzie opisać jaki ON jest, używając porównań i pojęć. Teologia stara się pokazać, jaki ON nie jest. Ale ciągle to jest tylko cząstka, procent, ułamek całości TAJEMNICY.
Dwa tysiące lat temu w Palestynie ludzie tak samo chcieli wtłoczyć Jezusa w swoje ramy: rewolucjonisty, króla – kogoś, kto ich wyzwoli politycznie. Kiedy Jezus wjeżdżał do Jerozolimy to byli szczęśliwi – oto przestał się ukrywać, ujawnił się. Zaraz zacznie przywracać utracone królestwo.
Jezus jednak postąpił zupełnie inaczej. „Niszczył” to co dla Żydów święte – kult świątynny i zwyczaje religijne. Dlaczego? – ponieważ w ten sposób chcieli oni przyciąć Boga do swoich potrzeb. I nam również to może się zdarzyć – gdy traktujemy Boga w sposób użytkowy: a to jako „wypełniacz dziur” w wiedzy, a to jako „maszynka” do spełniania życzeń, czy inne tym podobne.
To przejaw pychy, odwrócenie ról. W tym układzie to człowiek jest stroną dominującą, władcą, bogiem a Bóg niewolnikiem.
Bardzo symboliczną jest scena z wdowim groszem. Pan Jezus pochwalił kobietę, która wrzuciła dwie monety, jeden grosz, ponieważ oddała wszystko. Słowa te ukazują jak powinna wyglądać relacja z Bogiem. Jahwe jest Bogiem totalnym, niepojętym Absolutem dającym się całym człowiekowi i tego samego oczekującym od człowieka. Bo nie może być jednym z elementów na półce, po który sięgamy gdy mamy problem – i który odkładamy na miejsce, gdy problem minie, zgodnie z powiedzeniem „jak trwoga to do Boga”. Bóg żąda, by mu oddać się całkowicie, chce być dla nas numerem jeden.
Jak mówi H. U. von Balthasar: „zazdrosny Bóg, który darowuje się w Przymierzu, chce najpierw nie czego innego jak gorliwej wierności i miłości małżonki wobec siebie. Absolutna miłość powinna być kochana i w kochającym praktykowana z wyłączeniem wszelkiej konkurencji „innych” relatywnych obiektów miłości, które tak długo będą bożkami, jak długo absolutnej miłości nie będzie dochowana absolutna wierność”.
Śmierć na krzyżu jest dowodem najwyższej miłości. I to ona będzie główną zasadą Bożego Królestwa. Nie jakaś sympatia, życzliwość – ale miłość całkowita, totalna. I do takiej też miłości wzywa nas Bóg.