Tegoroczni abiturienci niedługo staną przed wyborem dalszej drogi życia. Niektórzy będą kierować się pasją, inni kalkulacją, które studia gwarantują lepszą pracę. Przedstawiamy opowieść o człowieku, który postawił na pierwszą drogę i został naukowcem.
Autor: Dorota Święch, I LO w Bochni, klasa 2b
Od chemika do fizyka, czyli droga na UJ dr. Marka Gołąba.
Pasja, przypadek i rady rodziców, czyli pomysł na dorosłe życie
Pan Marek Gołąb pracownik Uniwersytetu Jagiellońskiego, popularyzator fizyki wśród młodzieży i jedna z osób, które brały udział w pracach przy budowie Krakowskiego Ogrodu Doświadczeń. To właśnie z tą postacią miałam okazję przeprowadzić wywiad i na jego podstawie napisać poniższy artykuł, który równocześnie jest moją pracą konkursową.
Każdy z nas może spotkać pana Gołąba jeśli tylko wybierze się na jeden z Jego niesamowitych pokazów doświadczeń fizycznych, które odbywają się w środy o godz. 16.00 w Instytucie Fizyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Z pewnością po obejrzeniu choćby jednego pokazu każdy zrozumie dlaczego do swej pracy konkursowej wybrałam właśnie jego postać. To dzięki programowi FENIKS, którego byłam uczestniczką w gimnazjum miałam okazję Go poznać i zafascynować się jego postacią na tyle, aby po niespełna dwóch latach odważyć się na przeprowadzenie wywiadu.
Zapytany o swoją przeszłość fizyk wspomina, że w szkole podstawowej przeżywał fascynację chemią, jednak ze względu na alergię i namowy swojej mamy odsunął tę dziedzinę nauki na dalszy plan. Rodzice doradzali matematykę lub kierunki inżynierskie, ostatecznie wybór padł na fizykę, którą zafascynował się w szkole średniej. Bez żadnych problemów w nauce skończył krakowskie liceum i zaczął studia na Uniwersytecie Jagiellońskim na kierunku fizyka ze specjalizacją fizyka ciała stałego. Dlaczego na taki właśnie kierunek studiów? Wykładowca żartobliwie mówi: „Na to pytanie wszystkim odpowiadałem, że idę na fizykę dlatego, że najłatwiej się dostać.” W czasie studiów zaledwie dwa razy zdarzyło mu się podczas egzaminów, że został odesłany do „douczenia się”. Po pierwszym roku studiów zupełnie wyjętym z życia i kolejnych latach ciężkiej pracy podjął studia doktoranckie. Rozpoczynał od badań neutronograficznych, czyli zastosowania neutronów do badań struktury kryształów, które w późniejszym czasie wykorzystał do swojego doktoratu.
Po uzyskaniu tytułu udał się na dwuletni staż do Walii w University Colleage of Wales, gdzie jak sam wspomina żyło się wspaniale. To tam prowadził swoją dalszą działalność dotyczącą struktury kryształów, dzięki temu poznał wiele znanych europejskich ośrodków zajmujących się zastosowaniem neutronów do fizyki ciała stałego. Po powrocie do kraju przez zbieg okoliczności uległ całkowitemu przekierunkowaniu z działalności naukowej na popularyzację. Jednak jak sam podkreśla nie żałuje, że jego życie potoczyło się w ten sposób: „Obecna praca daje mi szersze spojrzenie na całość i niesie ze sobą również ogromną satysfakcję”. Zapytany o powód, dla którego wybrał pracę właśnie na Uniwersytecie Jagiellońskim Pan Marek Gołąb odpowiada, że nie jest osobą odczuwającą potrzebę dużych zmian dlatego było dla niego poniekąd oczywistym podjęcie pracy w mieście, w którym kończył swoją edukację. Obecnie na Uniwersytecie, wraz z kierowanym przez siebie zespołem, przygotowuje i utrzymuje wszystkie eksperymenty, które możemy widywać na jego wykładach. Dzięki swojej pracy zauważa, że niestety z dzisiejszą młodzieżą jest coraz gorzej jeśli chodzi o fizykę, jednak cieszy go pojawiające się wśród nich zainteresowanie tą dziedziną nauki.
Jednym z większych osiągnięć tego fizyka, którym chętnie się chwali jest praca przy projektowaniu i budowie Ogrodu Doświadczeń w Krakowie, z dumą przyznaje: „Koncepcja merytoryczna Ogrodu – to moje dzieło.” Marzy również o tym, aby znaleźć się w ekipie, która będzie pracowała nad krakowskim odpowiednikiem Centrum Nauki „Kopernik”, który ma powstawać w Krakowie. Zapytany o swoje pasje i hobby mówi: „Na starość marzy mi się zostać anarchistą, jak patrzę na otaczający świat”, po czym dodaje, że mnóstwo czasu zajmuje mu niekończący się remont domu, który lubi robić samodzielnie. Lubi prace ogrodowe, przyznaje, że jest typem człowieka, którego satysfakcjonuje „przebywanie w domu i nie wychylanie się poza własny płot. Choć jeśli wyłączyć zbieranie się i pakowanie w podróż, a zostawić sam moment powrotu to i podróże mogłyby być całkiem przyjemne”, dodaje. Zapytany o to jaki kierunek studiów poleciłby obecnym maturzystom, mówi:
„Powiem jaki kierunek wybierałbym, gdybym takiego wyboru miał dokonywać teraz posiadając całą swoją wiedzę. Z pewnością zastanawiałbym się nad fizyką, może biofizyką, na podstawie informacji, które do mnie docierają z różnych źródeł mogę powiedzieć, że przemyślałbym również kwestię informatyki, moim zdaniem każdy kto ma szansę być dobrym fizykiem będzie też dobrym informatykiem. Powszechnie wiadomo, że dla informatyków praca jest. Jeśli chodzi o fizykę to już jest trochę gorzej. Trzeba być zdolnym i mieć sporo szczęścia, żeby studia skończyć z wyróżnieniem, a później też nie jest łatwo, jeśli chodzi o pracę w Polsce, jednak myślę, że dla osób lubiących zmiany i zdolnych językowo chcących pracować poza granicami kraju, kierunek związany z tą dziedziną nauki byłby dobrym wyborem.”
Na ostatnie pytanie o jedno słowo określające czym jest dla niego fizyka, wykładowca odpowiada z uśmiechem „Mimo wszystko – zawód”.
Wywiad przeprowadzony na potrzeby VII edycji konkursu fizycznego „Poszukiwanie Talentów”.