Nowy fotoradar już trafił do Bochni. Straż miejska, która urządzenie kupiła, zaczyna jego testowanie. Postrach kierowców mieści się w małej walizce i może być używany zarówno z samochodu, jak i ze statywu.
W tej chwili funkcjonariusze są zapoznawani ze sprzętem, poznają tę technologię. Jest to inna technologia niż tak, z którą mieliśmy do tej pory do czynienia. Jest ona oparta o wiązkę lasera, wcześniej o fale radiowe – mówi komendant Krzysztof Tomasik.
Co bardzo istotne, urządzenie może pracować w wersji na trójnogu, ale może być zamontowane również w samochodzie. Przez przednią szybę robione są zdjęcia pojazdom odjeżdżającym bądź nadjeżdżającym, które przekraczają dozwoloną prędkość. Oczywiście radiowóz nie może być w ruchu, bo – w odróżnieniu od policji – straży miejskiej nie zezwala na to prawo.
Nowy fotoradar prawdopodobnie zacznie być używany dopiero w czerwcu. Wcześniej w mieście muszą pojawić się odpowiednie znaki informujące o jego używaniu w danej lokalizacji. To zaś wymaga przejścia urzędniczej procedury.
Teraz będziemy procedować temat związany z lokalizacjami, które będą nas interesowały. Trzeba je oznakować znakami stałymi, a co za tym idzie, musi ruszyć cała procedura wynikająca z najnowszego rozporządzenia z 26 marca – dodaje komendant.
Zakup kosztował niespełna 70 tys. zł z VAT.