Trójca Przenajświętsza to fenomen. Ponieważ nie jest to jeden Bóg w jednej osobie – jak w ścisłym monoteizmie, ale nie jest to wielobóstwo jak w politeizmie.
Ale zacznijmy od początku. Izrael był zewsząd otoczony przez ludy wyznające politeizm. Sąsiedzi mieli wielu bogów, mniejszych, większych, głównych, pobocznych. W wielu ludach, każdy żywioł, strumień, góry miały swoje opiekuńcze bóstwo. Kananejczycy, będący najbliższymi sąsiadami, czcili źródła wody, studnie, chmury – ponieważ były dla nich manifestacjami płodności, bożą życzliwością. Na ich tle Izraelici byli fenomenem – jedyni wyznający jednego Boga. Stąd też nie powinny nas dziwić, że Stary Testament zakazuje wszelkich praktyk które mogły kojarzyć się z politeizmem.
Dlatego też pierwsze czytanie mówi o mądrości jako stworzeniu. Autorzy natchnieni przeczuwali, mając Boże objawienie, że Ich Bóg jest Tajemnicą, ale nie wiedzieli jeszcze jaką. „Pan mnie stworzył, swe arcydzieło, jako początek swej mocy, od dawna, od wieków jestem stworzona, od początku, nim ziemia powstała. Przed oceanem istnieć zaczęłam, przed źródłami pełnymi wody; zanim góry zostały założone, przed pagórkami zaczęłam istnieć; nim ziemię i pola uczynił – początek pyłu na ziemi”. Mądrość istnieje przed stworzeniem świata, jako pierwsza istota. Opisywana mądrość to również ład. Dlatego też św. Jan pisząc swój słynny prolog użyje określenia Logos – Słowo – „Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało”. Janowy Logos również istnieje przed światem. A jak wiemy, Słowo to Druga Osoba Trójcy – czyli Syn Boży. Dlatego też teologowie uważają słowa z pierwszego czytania jako zapowiedź prawdy o Drugiej Osobie Trójcy.
W drugim czytaniu już nie mamy zawoalowanej mowy, ale wprost św. Paweł pisze o Trójcy, wymieniając Jej Osoby: Boga Stworzyciela, Pana Jezusa Chrystusa „dzięki któremu uzyskaliśmy przez wiarę dostęp do tej łaski, w której trwamy”, oraz Ducha Świętego, rozlewa w naszych sercach miłość.
Jednak Trójca Święta to nie jacyś autonomiczni bogowie, którzy działają każdy sobie. Nie są oni też jeden większy od drugiego – jak było np. w mitologii greckiej gdzie Zeus był bogiem najważniejszym, potem byli podlegli mu bogowie od większych po te małe np. bóstwa rzeczne. Tu Osoby są sobie równe, mające wspólny cel, będące wspólnotą miłości. O tym mówi między innymi dzisiejsza Ewangelia „[Duch Święty] Mnie otoczy chwałą, ponieważ z mojego weźmie i wam objawi. Wszystko, co ma Ojciec, jest moje. Dlatego powiedziałem, że z mojego weźmie i wam objawi”. Dobitnie wyrazi to modlitwa prefacji w słowach „Panie, Ojcze święty, wszechmogący, wieczny Boże. Ty z jednorodzonym Synem Twoim i Duchem Świętym jedynym jesteś Bogiem, jedynym jesteś Panem; nie przez jedność osoby, lecz przez to, że Trójca ma jedną naturę. W cokolwiek bowiem dzięki Twemu objawieniu wierzymy o Twojej chwale, to samo bez żadnej różnicy myślimy o Twoim Synu i o Duchu Świętym. Tak iż wyznając prawdziwe i wiekuiste Bóstwo wielbimy odrębność Osób, Jedność w istocie i równość w majestacie”.
Zatem nie jeden Bóg w jednej osobie, taka monada bez okien jak chciał Spinoza, nie wielu bogów, a Trójjedyny. Jak – to wielka tajemnica wiary.