Wciąż nie ma decyzji prokuratury w sprawie dyrektor Miejskiego Domu Kultury w Bochni. 23 kwietnia rzecznik Prokuratury Okręgowej zapewniała nas, że decyzja (o postawieniu zarzutów bądź umorzeniu postępowania) zapadnie w następnym tygodniu. Decyzji brak do dnia dzisiejszego.
Przypomnijmy, sprawa ma swój początek w październiku 2008 r. Część pracowników Miejskiego Domu Kultury, twierdząc że Dorota Halberda łamie ich prawa pracownicze, złożyła w tej sprawie doniesienie do prokuratury. Warto dodać, że większa cześć załogi MDK stoi po stronie swojej dyrektor. Wystąpili oni pisemnie w obronie Doroty Halberdy podczas październikowej sesji rady miejskiej.
W kwietniu Bożena Owsiak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Tarnowie, zapewniała nas, że decyzja zapadnie lada dzień. Tymczasem postępowanie wciąż trwa. Jak nas poinformował Mieczysław Sienicki z Prokuratury Okręgowej w Tarnowie, pojawiły się nowe wnioski dowodowe.
W Miejskim Domu Kultury wciąż trwa stagnacja. – Postępowanie miało się zakończyć pod koniec kwietnia, jednak trwa nadal. Czekamy, co się stanie, mamy świadomość że wpłynęły do prokuratury nowe wnioski, mamy świadomość, że prawdopodobnie znowu będziemy wzywani na świadków – mówi Luiza Sawicka Hofstede pełniąca rolę zastępcy dyrektora MDK na czas nieobecności Doroty Halberdy.
Luiza Sawicka Hofstede uważa, że harmonię funkcjonowania instytucji, zakłócają ostatnio wizyty na terenie MDK pewnej osoby. – W Miejskim Domu Kultury przebywa prokurator, który jest mężem jednej z pracownic, członkini związku zawodowego, opowiadającej się po stronie osób, które złożyły wniosek do prokuratury przeciwko pani dyrektor Dorocie Halberda. Nie jestem w stanie powiedzieć, po co ten pan tutaj przychodzi, może po prostu odwiedza żonę, ale te wizyty się przeciągają, powtarzają i angażują oprócz niego również innych pracowników, tych którzy właśnie pod tym wnioskiem do prokuratury się podpisali.
Jak mówi Luiza Sawicka Hofstede wspomniane wizyty miały miejsce w dniach 5 maja, 6 maja, 7 maja oraz 13 maja. – Łącznie jest to kilka godzin, wizyty odbywają się w godzinach pracy pracowników, angażując ich w nieformalne zebrania. Mówię nieformalne, ponieważ pracodawca nie jest o nich poinformowany. Po prostu [obecność tego pana] utrudnia pracę i wprowadza pewną obawę wśród pracowników, o rzetelność postępowania prowadzonego w sprawie, która również nas dotyczy. Nadmieniam, że podczas pełnienia obowiązków służbowych przez pracowników, w czasie obecności tego pana w MDK, doszło do bardzo przykrej sytuacji w stosunku do mojej osoby, z tego tytułu jesteśmy zmuszeni wyciągnąć konsekwencje służbowe – dodaje Luiza Sawicka Hofstede.
Prokuratora, o którym mowa, chcieliśmy dzisiaj poprosić o komentarz. Niestety, nie udało nam się z nim skontaktować. Udało nam się jedynie ustalić, że jest on pracownikiem Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie.
no to ładna sprawa…
szkoda, ze to wszystko tak się układa, a jeżeli jest to prawdą, to naprawdę niezłe jaja
Nie zawsze prawda jest to co wypisuje prasa, naginanie rzeczywistosci jest nagminne, najlepiej wszelkie tego typu sensacje przyjmowac z rezerwa.
tu chyba nie problem prasy, tylko tego czy Luisa Hofstede mówi prawdę, bo ona relazjinuje całe zdarzenie, jeśli tak, to sprawa jest ciekawa, jeśłi nie to prokurator powinien się do tego odnieść, w końcu Pan prokurator jest znany