Mądrość nie polega na sprycie, ale na umiejętności obstawania przy prawdach oczywistych. Ten przetrwa, kto wybrał świadczenie prawdom oczywistym. Kto wybrał chwilową iluzję, by na niej zarobić, ten przeminie wraz z iluzją.
„Ku wolności wyswobodził nas Chrystus”. Ale czym ta wolność jest?
Dzisiejsze czytania mówią o powołaniu, czy to jednak nie kłóci się z wolnością. „Pan rzekł do Eliasza: Elizeusza, syna Szafata z Abel-Mechola, namaścisz na proroka po tobie (…)Następnie wybrał się i poszedłszy za Eliaszem, stał się jego sługą”. Gdzie jest w takim razie wolność? Ks. Tischner mówił: „Być zniewolonym znaczy zawsze być samotnym. Wyzwolenie człowieka zaczyna się od wewnątrz. Nie mogłoby się jednak zacząć, gdyby człowiek nie spotkał obok siebie wolności innego i gdyby się nią nie zachłysnął”. Spotkanie Elizeusza z całkowicie wolnym Eliaszem spowodowało zachłyśnięcie się wolnością. Elizeusz zobaczył nowe możliwości realizowania siebie w pełnieniu bożej misji. Ponieważ „w religii aby być posłusznym, trzeba najpierw być wolnym”. Inaczej nie możemy mówić o wolności a o strachu, kajdanach. Posłuszeństwo jest natomiast świadomym wyborem. Pogłębiona ta myśl zostanie w drugim czytaniu: „Wy zatem, bracia, powołani zostaliście do wolności. Tylko nie bierzcie tej wolności jako zachęty do hołdowania ciału, wręcz przeciwnie, miłością ożywieni służcie sobie wzajemnie!”. To miłość jest wyzwalającą siłą, twórczą i rozwijającą – natomiast egoizm zniewala, powoduje, że oplatają nas więzy chorobliwego posiadania, zazdrości, grzechu.
Dzisiejsza Ewangelia porusza jakże ważny temat: wolności religijnej. „Wybrali się w drogę i przyszli do pewnego miasteczka samarytańskiego, by Mu przygotować pobyt. Nie przyjęto Go jednak, ponieważ zmierzał do Jerozolimy. Widząc to, uczniowie Jakub i Jan rzekli: Panie, czy chcesz, a powiemy, żeby ogień spadł z nieba i zniszczył ich? Lecz On odwróciwszy się zabronił im. I udali się do innego miasteczka”. Samarytanie byli innowiercami dla Żydów, odrzucili judaizm Apostołów – okazując to przez nieprzyjęcie ich. Jakub i Jan chcą ich za to spalić, czyli prześladować za poglądy. Chcieliby siłą narzucić swoje poglądy Samarytanom. Jednak nie tędy droga, co pokazuje Chrystus. Przyjdzie czas, że i oni zrozumieją. To jest wskazówką dla nas chrześcijan – nie możemy swoich poglądów, mimo iż są słuszne siłą narzucać innym, w żaden sposób.
Chęć narzucania swoich poglądów siłom innym bardzo często spowodowane jest słabością poglądów. Ktoś je przyjął, ale nie są one przemyślane, przyswojone– nie stały się integralną częścią. Dlatego każde pytanie uznaje za atak i reaguje paniką. Dla takiej osoby wszystko jest albo za, albo przeciw. Wolność jednak nie boi się pytań. Pan Bóg chce by zadawać pytania i szukać odpowiedzi. „Błogosławię Pana, który dał mi rozsądek, bo serce napomina mnie nawet nocą. Zawsze stawiam sobie Pana przed oczy, On jest po mojej prawicy, nic mną nie zachwieje”. „Kiedy jesteśmy wezwani, nie tylko spełniamy pewną funkcję zgodnie z ustalonymi normami, lecz także intuicyjnie poszukujemy nowych sposobów myślenia i pracy. (…) powołanie jest czymś zasadniczo otwartym, a nie zamkniętym w określonych granicach”. Dialog jest zawsze twórczy, ponieważ ukazuje nam to, czego moglibyśmy sami nie zauważyć.
Na zakończenie jeszcze jeden cytat z Tischnera: „Człowiek, którego rozum szuka wiary i którego wiara szuka rozumu – myśli religijnie. Poprzez jego myślenie przejawia się jego wiara i poprzez jego wiarę przejawia się jego myślenie. Między wiarą a myśleniem nie ma przepaści nie do przebycia. Nie ma też dążenia, by jedno zniszczyć przez drugie. Myślenie religijne wyrasta z uznania praw religii i praw rozumu. Uznając prawa rozumu, wiara staje się myśleniem, uznając prawa wiary, rozum ma prawa w jej naturze”.