Mamy tu przyprowadzić 40 osób? Zastanówcie się, co robicie – usłyszeli radni od przedstawiciela mieszkańców ul. Łychów sąsiadujących z budowę bloku. Mieszkańcy przyszli na ostatnią sesję rady miejskiej. Liczyli, że zostanie im udzielony głos, jednak w pierwszej części obrad to nie nastąpiło. Dlatego rozmawiali z dziennikarzami w kuluarach.
W sprawie budowy budynku wielorodzinnego mieszkańcy ul. Łychów złożyli doniesienie do prokuratury oraz skargę na burmistrza. Komisja rewizyjna nie dopatrzyła się jednak żadnych uchybień i wystąpiła do radcy prawnego o ekspertyzę. Jeśli okaże się, że komisja jest właściwa do rozpatrywania sprawy, radni zajmą się nią ponownie. Zdaniem mieszkańców to gra na zwłokę. Miasto nie reaguje na skargi mieszkańców. Budowa idzie, cieki wodne są naruszone, parów się zawala, całe osiedle płynie – mówi pan Zygmunt.
Mamy dowody na to, że pozwolenia zostały wydane niezgodnie z paragrafami prawa. Złożyliśmy doniesienie do prokuratury, niemniej jednak wiemy o tym że jeżeli powstanie ten budynek, ze względu na wysokie koszty jego wystawienia, po prostu on będzie już stał. Miasto czy starostwo nie ma tyle pieniędzy, żeby inwestorowi zwrócić, ponieważ on się wystarał o pozwolenie. Jest to już trzecia osoba, która tam chciała budować blok i do tej pory nikt nie dostał pozwolenia, oprócz tego ostatniego pana. Jest to zadziwiające, dlatego zadaję pytanie władzom, dlaczego tak zrobiły i dlaczego się nikt tym nie interesuje. Co z tego będzie miało miasto? Nic. Dlaczego inwestorzy którzy są tacy prężni i mają pieniądze nie budują zakładów dla ludzi, jest strefa gospodarcza, tylko budują blok. Nie wierzę, że tam przyjdą ludzie, bo tam nawet dobrego dojazdu nie ma, droga jest niebezpieczna – mówi pani Danuta.
Mieszkanka osiedla podkreśla, że ona oraz jej sąsiedzi nie roszczą żadnych pretensji do inwestora, który uzyskał pozwolenia, ale do urzędników którzy je wydali. Uważamy, że to jest wina urzędników, którzy w tym mieście budują w tej chwili jak się orientujemy bloki gdzie się da. Są to różne ciekawe miejsca, te wuzetki są bardzo dziwne. Mamy wrażenie, że jesteśmy traktowani na przetrzymanie. Nie może być tak, że Bochnia, miasto na siedmiu wzgórzach, na każdym wzgórzu ma blok – dodaje.
Po stronie mieszkańców stoi radny Bogdan Kosturkiewicz, który w poprzedniej kadencji był burmistrzem Bochni. Jesteśmy zdziwieni, dlaczego wstrzymuje się dyskusję na ten temat. Za dwa miesiące już będzie bardzo późno. Tam budynek wielorodzinny nie powinien powstać – uważa radny Bogdan Kosturkiewicz. Gdy byłem burmistrzem, nie byłoby najmniejszych szans abym wydał taką decyzję. Zresztą mojego podpisu nie ma pod żadnymi dokumentami. To jest dziwne, to powinna badać prokuratura i zresztą bada – dodaje.
Sprawa bloku przy ul. Łychów wróci pod obrady komisji rewizyjnej w sierpniu.