Pracownicy bocheńskiego Dromostu ciągle czekają na zaległe pieniądze. W maju sąd ogłosił upadłość zakładu. W ciągu dwóch miesięcy miały zostać uruchomione pieniądze z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Tak się jednak nie stało.
Załoga upadłego Dromostu to 70 osób. Większość z nich nie dostała pensji od października ubiegłego roku. 5 maja sąd ogłosił upadłość przedsiębiorstwa, a dzień później wyznaczył syndyka masy upadłościowej. Michał Kulczyński od razu zabrał się do pracy, zbierając dokumenty do Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Były one potrzebne do wypłaty trzech zaległych wynagrodzeń. Niestety, procedura okazała się bardziej żmudna niż pierwotnie się wydawało. Wszystko utknęło na etapie zmiany w Krajowym Rejestrze Sądowym. Dopóki ta nie nastąpi, Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych pieniędzy nie wypłaci.
Do dnia dzisiejszego nie otrzymaliśmy żadnych pieniędzy, mimo że pan syndyk miał wypłacić do dnia 5-tego lipca pierwsze pieniądze, jednak jak zwykle coś tam przeoczył i po kasie. Kiedy będzie nie wiadomo. Podawaliśmy wielokrotnie różne dane, ale ciągle o czymś zapominają – skarży się w liście do naszej redakcji jeden z byłych pracowników Dromostu.
Sprawa jest faktycznie w KRS-ie i tylko od niego zależy i ewentualnie od Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych kiedy te pieniądze zostaną wypłacone – wyjaśnia syndyk. Michał Kulczyński dodaje, że nie ma żadnej możliwości przyspieszenia długotrwałej procedury. O zmianie w KRS decyduje bowiem sąd, a o wypłacie pieniędzy Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych.