Parkingowi wkrótce mogą zniknąć z bocheńskich ulic. W urzędzie miasta powstał pomysł zamontowania parkomatów. Ten sposób pobierania opłat stosuje już sąsiedni Kraków.
Montaż urządzeń w miejsce ludzi wiązałby się jednak z utratą pracy przez kilkanaście osób. Burmistrz Stefan Kolawiński przyznaje, że zwolnienia stałyby się faktem, dodaje jednak pewne zastrzeżenie.
Parkingi, mimo że generują ileś tam miejsc pracy, nie są zadowalającym rozwiązaniem pod względem wysokości wynagrodzenia dla pracujących tam. Są to naprawdę niewielkie opłaty i w zasadzie, jeśli chodzi o kasę miejską, cała sprawa bilansuje się mniej więcej w okolicach zera. Tyle, ile wpływa opłat z parkingów, tyle mniej więcej miasto przeznacza na wynagrodzenia osób, które je obsługują – mówi burmistrz.
Na zlecenie bocheńskiego magistratu zostało wykonane studium dotyczące strefy płatnego parkowania. Ma ono stanowić punkt wyjścia do wprowadzenia zmian, w tym ewentualnie do montażu parkomatów. Jest to jedna z konkretnych propozycji dotycząca uporządkowania miejsc parkingowych, zmierzająca generalnie do tego, by częstotliwość korzystania z miejsc parkingowych uległa zwiększeniu. Chcielibyśmy w ten sposób uniknąć sytuacji powodujących, że korzystający z parkingów zostawiają samochód na nieokreślony czas. Jeśli więc zwiększy się rotacja na miejscach parkingowych, równocześnie zwiększy się liczba mogących z nich skorzystać – dodaje Stefan Kolawiński.
Decyzję w sprawie zmian w strefie płatnego parkowania w Bochni podejmą radni.