Zaduszkowy spacer

Dzień Zaduszny, wyjątkowy dzień, dzień kiedy zapominamy o tym co nas otacza, dzień w którym nasze myśli dotykają spraw o których zazwyczaj się nie myśli, spraw które nie są modne, ponieważ dotyczą przemijania, pokazują nam że oprócz tego świata jest jeszcze inny świat, wykraczający poza nasz rozum i zmysły, jeden taki dzień w roku.

W milczeniu zapalam świeczkę na grobie, i rodzi się we mnie pytanie, dlaczego musiałeś umrzeć dziadku? Myśli te są mocniejsze kiedy przypominam sobie babcię mówiącą: „szkoda, że dziadek umarł, mógł przecież jeszcze żyć”. Wracają słowa wypowiadane do mnie i kolegów przez różnych profesorów na wykładach. Dzięki Chrystusowi śmierć chrześcijańska ma sens pozytywny, ponieważ przez chrzest chrześcijanin już w sposób sakramentalny „umarł z Chrystusem”, by żyć nowym życiem. Jeżeli umieramy w łasce Chrystusa, przez śmierć fizyczną wypełnia się to „umieranie z Chrystusem” i dopełnia w ten sposób nasze wszczepienie w Niego w Jego akcie odkupieńczym. Co te słowa dla mnie teraz znaczą gdy stoję nad grobem bliskiej osoby? Są dla mnie źródłem spokoju, ponieważ pokazują mi że przecież Ty wszedłeś już do domu kochającego Ojca, osiągnąłeś już cel do którego przez całe życie zmierzałeś.

Śmierć nie oddziela nas od siebie, ponieważ wszyscy zdążamy tą samą drogą i odnajdziemy się w tym samym miejscu. Nie będziemy nigdy rozłączeni, ponieważ żyjemy dla Chrystusa i teraz jesteśmy zjednoczeni z Chrystusem, idąc ku Niemu. To właśnie znaczą słowa z Ewangelii „Ja jestem drogą, prawdą i życiem”.

W milczeniu zapalam świeczkę na grobie wujka, i rodzi się we mnie pytanie jak będzie z Zmartwychwstaniem? W jaki sposób to się odbędzie? Wracam myślą do dzisiejszego czytania ze świętego Pawła: „chociaż bowiem niszczeje nasz człowiek zewnętrzny, to jednak ten, który jest wewnątrz, odnawia się z dnia na dzień”. Kim jest ten wewnętrzny człowiek? Określenie to oznacza człowieka odkupionego, całą jego duchową sferę stanowiącą miejsce zamieszkania Boga; to co w człowieku niezniszczalne, co decyduje o jego wartości autentycznej. Człowiek odnawiający się, wewnętrzny – to rodzący się w nas ciągle na nowo przez wiarę i miłość Chrystus, w skutek czego cały człowiek jest jakby stworzony na nowo, staje się nowy. Chrystus zmartwychwstał we własnym ciele – świadczą o tym znaki męki, jednak nie było to Jego ziemskie ciało ale ciało chwalebne, uwielbione. Tak samo będzie z nami, też zmartwychwstaniemy we własnych ciałach, ale będą one ciałami chwalebnymi.
Staję przed kolejnym grobem, który jest dla mnie szczególny – grobem mojej mamy. W milczeniu zapalam świeczkę na grobie, i rodzi się we mnie pytanie – jak Ci pomóc mamo? I tu dotykam pojęcia tak niezrozumiałego teraz „świętych obcowanie”. Przez chrzest zostaliśmy włączeni do Kościoła w którym już ciągle jesteśmy. I gdy zbieramy się na modlitwę a zwłaszcza na Mszę Świętą to uczestniczymy w Liturgii również z tymi którzy już odeszli do Pana. Dlatego prosimy świętych o wstawiennictwo u Boga w naszej intencji, ale również dlatego my możemy u Boga upraszać miłosierdzie dla tych co odeszli z tego świata i przebywają w czyśćcu. Możemy to robić modląc się za nich, przyjmując w ich intencji Komunię Świętą ofiarując w ich intencji odpusty.

Gdy wychodzę z cmentarza, mrok już spowija cmentarz i widać tysiące zapalonych zniczy, symboli pamięci o zmarłych. Ale znicz nie jest tylko znakiem pamięci, ponieważ światło jest symbolem Chrystusa, który jest dla nas Przewodnikiem jest „Drogą, Prawdą i Życiem”. Dlatego też gdy zapalamy na grobie naszych bliskich światło to może to być dla nas najprostszą modlitwą, w której prosimy Chrystusa by wprowadził naszych bliskich do Domu Ojca, jest to również wyznanie naszej wiary w zmartwychwstanie.

Podsumowując: dla nas chrześcijan grób nie powinien być miejscem smutku ale nadziei na to, że nasi zmarli radują się przebywaniem w domu Ojca, a jeśli jeszcze tam nie weszli, bo muszą się oczyścić, to my możemy im w tym pomóc naszymi modlitwami.

Święta Teresa od Dzieciątka Jezus gdy umierała to tak powiedziała do siostry „Ja nie umieram, ja wchodzę w życie”.